poniedziałek, 12 listopada 2012

z a p r o s z e n i e (12)

Raby w tym samym momencie ryknęła głośno i bezpośrednim ruchem dłoni przejęła miecz Scotta, który wisiał praktycznie nad nią. Ciężkie narzędzie bezpowrotnie uszkodziło jej marzenia nad tym, że kiedykolwiek będzie w stanie unieść niewiarygodny ciężar. Cisnęła mieczem wprost na rękę, która ściskała szyję blondyna odżynając ją z brakiem współczucia w oczach. Krew trysnęła jej na twarz, jednak szybko wyparowała, jakby była zwykłą iluzją. Nefryt nawet nie bronił się, okrutnie trafiła też narzędziem w jego szyję, z którą w krótkim czasie stało się to samo co z ręką. Ciało odparowało, jedyne co pozostało to delikatna mgiełka, która z czasem także zniknęła. Bezpowrotnie wyparowała jakby ktoś wymazał jego postać z pamięci wszystkich. Odrzuciła ona miecz. To wszystko stało się tak szybko, że Bercka nawet nie zdążyła krzyknąć jaką Raby jest idiotką. 3 sekundy wystarczyły jej, żeby w furii rzekomo pozbyć się przeciwnika, jednak chyba tylko brunetka zdawała sobie sprawę, że zgon i tak nie był możliwy, bo Hellioni zawsze i tak znajdą jakąkolwiek formę obrony, choćby nielegalną w niebie.
- Wróci tu, tylko, że jeszcze z kimś. A podejrzewam, że z nimi to nawet kochana Bercka sobie nie poradzi - Raby kaszlnęła lekko zmęczona. Przecież jeszcze przed chwilą przebiegła pół zamku próbując uratować swoje marne życie.
- Możemy wrócić, skoro znaleźliśmy Raby. Szybko!
Słowa Rigga podziałały na wszystkich w zastraszającym tempie. Przebiegli oni do wyjścia, łatwiejszego, do dziury którą wyburzyli mili przyjaciele Raby.

Aaron zniesmaczył się interwencją swojego ojca w walkę. Od dobrych paru minut siedzą tylko na krześle i wpatrują się w stół, który z minuty na minutę wydawał się nudniejszy niż chwilkę wcześniej. Shade siedział naprzeciw dziedzica* z założonymi rękami. Wyglądał nawet zabawnie z węglem zamiast ubrań. Walka z Aaron zazwyczaj kończy się popiołem zamiast ciała, widać Shade miał szczęście. 
- Jeśli zabilibyście się nawzajem, to kto opanowałby tron, gdy mnie zabraknie? - osłodził im nudę Mochia.
Aaron bez wahania zamierzał odpowiedzieć, że jest pewien, że to on by wygrał, jednak powstrzymał go szybszy głos ojca.
-  Nikt z was nigdy nie wygra tej walki. Jak mam was nazwać w tej chwili, skoro tak się zachowujecie? Walczyć o żywiołaka? Kim ona jest, żeby odbierać sobie życie nawzajem? Nikt nie zasługuje na utratę życia za taką błahostkę. Jeśli tego nie pojmiecie nie jestem pewien, czy nadajecie się na dziedziców.
Mochia wyszedł z pokoju, zamknął za sobą nonszalancko drzwi zostawiając braci samych. Aaron spojrzał z uśmiechem na Shade, ten tylko prychnął i wstał. Nie miał zamiaru tracić tytułu dziedzica za byle bójkę.

Kilka dni później do Raby doszedł list. Lekko wilgotny, widać droga była długa. Nikt nie spieszył się z jego dostarczeniem. Papier także nie jakiś specjalny, pieczęć tylko czarna, zamykała dostęp do listu. Nie była zwykła. Należała do **Soft Vampire, otworzyć list mógł tylko ten, do kogo był on adresowany. Raby otwierając go, zawołała z całych sił Scotta, był w ogrodzie. Zaczęła czytać.
Mamy przyjemność zaprosić Panienkę Raby Glasser wraz z osobą towarzyszącą na bal z okazji uroczystości koronacji nowego Władcy Hellionu...
W tym miejscu Raby otworzyła szeroko oczy. Nie spodziewała się koronacji tak szybko, wszak Mochia był stary, to nigdy jej to do głowy nie przyszło. Scott znalazł się już w pokoju z pobladłą miną, jakby ktoś zmarł.
-Znaleziono go przed drzewem Panty, stan był opłakany.. zgon nastąpił kilka dni temu. Podobno został zaatakowany przez jakieś zwierzę, nie miał w sobie serca.. 
Scott upadł na kolana. Raby podeszła do niego i przytuliła go mocno. Czuła, że chciał płakać. Jego młodszy braciszek, jego największe oczko w głowie zniknęło z dnia na dzień. Najgorsze obawy się spełniły. 
Scott wstał, jednak nogi się pod nim uginały, przytulił Raby z całych sił, próbując pozbyć się bólu w sercu. Jednak łza, mimowolnie pojawiła się na policzku.
- Jego też się uda uratować... - szepnęła, jakby sama miała się zaraz rozpłakać.
- Nie mam skrawka jego duszy, ani serca.. nie mam nic! - krzyknął i przycisnął ją jeszcze bardziej do siebie. 

Mamy przyjemność zaprosić Panienkę Raby Glasser wraz z osobą towarzyszącą na bal z okazji uroczystości koronacji nowego władcy Hellionu Roku 8 dnia 9899 w Helliońskiej Sali Audiencyjnej. Proszę ubrać się stosownie. Zaproszenie jest nie do odrzucenia. Przed ***ludzkim ranem pod pańskim miejscem zamieszkania będzie czekała służba, która dowiezie Was bezpiecznie na miejsce.
~Soft Vampire

*Dziedzic, czyli Aaron, ponieważ jest on pierwszym dziedzicem tronu w Hellionie. Drugim jest Shade, trzecim zaś Nefryt.
**Zobacz w pojęciach pod "S".
*** Zobacz w pojęciach pod "L"

1 komentarz:

  1. Super blog. Świetnie piszesz, na prawdę miło się czyta. Przy okazji zapraszam do sb:

    http://misterio-de-la-vida.blogspot.com/

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy